Dzieci i planowanie ciąży nie są dla mnie żadnym tematem tabu. Nie widzę nic złego w pytaniu “czy planujecie mieć dzieci” – to tak jakby ktoś zapytał “czy planujecie w tym roku pojechać na wakacje” – owszem planujemy, ale co z tego wyniknie jeszcze zobaczymy. Proste pytanie, prosta odpowiedź i temat można zamknąć. Ale nigdy nie zaakceptuje zbyt szczegółowych pytań i porad na temat tego, kiedy najlepiej zajść w ciążę od ludzi, którzy pytań tych wcale nie powinni zadawać ani brać się za udzielanie jakichkolwiek porad.
W jakim wieku dziecko?
Lekarze powiedzą, że “najlepiej” urodzić pierwsze i drugie dziecko grubo przed 30stką, ale ten biologicznie dobry czas na dziecko nie zawsze zgrywa się idealnie z naszymi innymi planami, zdrowiem czy sytuacją finansową. “Przecież jakoś wszystko się ułoży” – a jeśli się nie ułoży i każdego dnia trzeba będzie podjąć trudną decyzję, czy po zapłaceniu raty kredytu kupić coś do jedzenia czy pampersy? Albo jeśli na zajście w ciążę nie pozwala nam aktualny zły stan zdrowia, z czego nie chcemy się wcale tłumaczyć? Pozostaje jeszcze kwestia kariery, która dla współczesnych kobiet pozostaje bardzo ważna. Nikt nikogo nie namawia za późną ciążę i późne macierzyństwo – to nawet niebezpieczne dla zdrowia i życia matki oraz dziecka. Ale może czas zrozumieć, że ludzie mają swoje plany – może chcą coś osiągnąć zanim wpadną w wir gotowania kaszek i wycierania kupek – a wiek 30 lat naprawdę nie skreśla ich jeszcze z bycia matką i ojcem w przyszłości.
To najlepszy wiek na dziecko! Może, ale co Wam do tego?!
Tak, tak, wiem. Ciąża to nie ślub, że można ją sobie zaplanować na konkretny dzień i godzinę. Wiem też, że ludzie odkładają wszystko na później, a gdy przychodzi już ten dobry czas na dziecko, nagle okazuje się, że cały plan się sypie, bo albo w ciążę zajść nie mogą albo pojawia się tysiąc innych problemów, które sprawiają, że schodzi ona na drugi plan. Ale nie mogę zrozumieć, na jakiej podstawie ocenia się tych ludzi… Przecież to ich życie i ich sprawa, a nie problem domniemanych dziadków, cioć i wujków. Być może za parę lat pożałują tej decyzji, stwierdzą, że za długo czekali, ale na ten moment są pewni swego i chcą pokierować życiem po swojemu. Dlaczego więc zmuszamy ich, by myśleli inaczej?
Dobry czas na dziecko…
Jeszcze gorzej, gdy o dziecko zostaną zapytani Ci, którzy się o nie starają, ale te starania nie przynoszą najmniejszych rezultatów. Bo jakoś nie wychodzi, bo się nie udaje, bo lekarz powiedział, że plemniki mają małą ruchliwość, a macica nie stanowi dla nich “przyjaznego” środowiska. Czy Państwo Ciekawscy biorą pod uwagę taką możliwość? Nie! Taką parę trzeba jeszcze dodatkowo dobić kolejnymi (nieraz bardzo intymnymi) pytaniami, cudownymi poradami oraz niestosownymi komentarzami: no doczekamy się u was wreszcie jakiegoś potomstwa? A może któreś z was jest bezpłodne? Myśleliście o adopcji?
Jedyne pytanie, jakie można zadać w tej sytuacji to: kto do cholery jasnej dał wam prawo pytać o takie rzeczy??? Skoro “niedoszli rodzice” sami nie pytają i nie proszą o poradę, może warto zamknąć swój niewyparzony dziób i chwilę się zastanowić zanim cokolwiek się z niego wydostanie? Wielu nie przychodzi nawet do głowy to, że ta bezdzietna para ma swoich bliskich przyjaciół i rodziny, z którymi podejmuje takie tematy – nie ma więc potrzeby, by dodatkowo męczyć ich pytaniami przy okazji różnych uroczystości rodzinnych lub przy stole pełnym obcych im ludzi…
Kiedy najlepiej zajść w ciążę?
Kiedy po prostu poczujemy się na to gotowi. Bo przecież cały czas mówimy o rodzicach – dwójce ludzi, która musi być pewna, że chce, że może i że jest gotowa na tę wielką odpowiedzialność za małego człowieka praktycznie przez całe jego życie. Poczuliście się gotowi? No i fajnie – to do dzieła!
Ale są też ludzie, którzy nie chcą mieć dzieci – po prostu nie chcą, bo nie czują takiej potrzeby ani powołania. Możecie uważać ich za egoistów – pozbawionych serca, a może nawet i rozumu. Ale na miłość boską nie starajcie się im na siłę wmawiać, że myślą źle. To ich sposób na życie i ich zdanie, więc po prostu nauczcie się je szanować. Jeszcze nikomu nie wyszło na dobre planowanie dziecka pod presją czasu lub otoczenia – dziecko to nie zabawka, którą można oddać, gdy się znudzi lub gdy zacznie sprawiać problemy. Do tego potrzeba 100% pewności i serca pełnego miłości. Jeśli coś pójdzie nie tak, czy któreś z was weźmie za to odpowiedzialność? Spodziewam się, że nie. Skupcie się więc bardziej na własnym życiu niż na próbach uszczęśliwiania innych na siłę.
Ludzie lubią się wtrącać..